Z Krzysztofem G. – główną postacią tzw. gangu matematyków, który kilka lat temu niemal doprowadził jednego z polskich bukmacherów do bankructwa rozmawia Błażej Bulski
Skąd wziął się pomysł, by ogrywać bukmacherów?
– Wszystko zaczęto się wówczas, gdy w Polsce powstały pierwsze naziemne firmy bukmacherskie. Ponieważ interesowałem się sportem, bardzo mnie to zaciekawiło. Był rok 1997 bodajże, powstał Profesjonał – pierwszy poważny bukmacher na naszym rynku. Wcześniej działało już Betako, ale tam zakłady na wydarzenia sportowe były oferowane w ograniczonym zakresie. W roku 1997 lub 1998 Profesjonał ruszył pełną parą.
Nie znałem jeszcze wtedy zasad, jak być graczem wygrywającym. Grałem raczej dla przyjemności, na niskie stawki i utrzymywałem się z czegoś zupełnie innego. Efekty mojego grania były takie, że raczej dokładałem niż zarabiałem, gdyż wyników wydarzeń nic udawało mi się na tyle często przewidzieć, aby można było z tego osiągać stały dochód. Trwało to do października 2000 roku, kiedy na rynku pojawił się nowy bukmacher – Toto-Mix. Prowadzili go ludzie, którzy nic mieli zbytniego pojęcia o zakładach, przedtem związani z totalizatorem, czyli 13 skreśleń na ligę polską albo angielską.
Na czym polegał ich nieprofesjonalizm?
– Wzięli się za coś, co… Zaczęli ustalać kursy oparte wyłącznie na własnej wiedzy na temat sportu, więc codziennie robili koszmarne błędy w ustalaniu wysokości tych kursów. Nic porównywali tego z innymi firmami bukmacherskimi. Na porządku dziennym było coś takiego. że grając na to samo zdarzenie w Toto-Mix i w firmie Profesjonał można było niezależnie od wyniku meczu zarobić (tzw. surebet) – kwestia była tylko tego typu. czy wypłaci Profesjonał czy Toto-Mix. Przykładowo w meczu tenisowym w Toto-Mix był kurs 2.40 na zwycięstwo jednego z tenisistów, natomiast na całym świecie i w firmie Profesjonał był kurs 2.40 na tego drugiego tenisistę.
Nikogo to nie dziwiło? Jak to mogło działać?
– Nie wiem na jakiej zasadzie to działało, fakt jest faktem, że kursy zwane okazyjnymi zdarzały się kilka razy dziennie. Głównie dotyczyło to amerykańskiej koszykówki NBA, skoków narciarskich, piłki nożnej i lekkoatletyki. Okazja goniła okazję. No i parę osób zainteresowało się tymi znacznymi różnicami w kursach w firmie Toto-Mix. Stąd w ogóle pojawiła się szkoła profesjonalnej gry u bukmacherów.
Szkoła?
– Spróbuję to wyjaśnić. Jeżeli jakieś zdarzenie ma u wszystkich bukmacherów 50 proc. zajścia, to jeżeli kurs w Toto-Mix na to same zdarzenie jest większy niż 2.20 (samo 2.20 nic wystarcza, bo 10 proc. od tego kursu trzeba było odliczyć w podatku, który każdy musiał uiszczać), to tym większa jest tzw. okazyjność. Po prostu mnożyło się współczynnik, który dal bukmacher – w tym przypadku Toto-Mix – przez szansę zajścia. Na przykład 2.40 razy 50 proc. i wychodziło 1.20. Zatem im więcej niż 1, tym lepszy tzw. stosunek okazyjności tych kursów.
I taka sielanka trwała niemal osiem miesięcy. Dwa razy w tygodniu miałem duże wypłaty, po które trzeba było się udawać do centrali Toto-Mix która najpierw mieściła się przy ulicy Prostej w Warszawie, później przenieśli ją na ulicę Łucką, a teraz jest bodajże przy ulicy Poleczki. Być może naszym błędem było pojawianie się w kasie osobiście. No bo w końcu firma Toto-Mix zainteresowała się faktem, że to jednak te same osoby wygrywają i prawdopodobnie to nie jest przypadek.
Jakiś czas temu mówiło się o całym gangu matematyków…
– Określenie „gang matematyków” powstało przy okazji publikacji pewnego kontrowersyjnego artykułu w „Super Expresie”. Nikt z nas siebie gangsterem nie tytułował. Redaktor, który len artykuł przygotował, dał taki tytuł, aby uatrakcyjnić materiał. Cały nasz „gang” to cztery osoby na krzyż.
Po co wam była jakaś zmowa, spółka skoro każdy potrafiłby to robić samodzielnie?
– Raczej wspólnota niż zmowa… Chodziło o to, by nic wchodzić sobie zbytnio w drogę. Jeżeli było wiadomo. że następnego dnia będzie jakieś okazyjne obstawianie w danym punkcie Toto-Mix, to każdy wybierał inny punkt, by w jednym nie lokować zbyt wielu pieniędzy naraz. Na początku były tylko dwa punkty – na Dworcu Centralnym i kolektura przy ulicy Prostej. Mieliśmy ustalone, kto, gdzie i w jakiej wysokości będzie grał. Wymienialiśmy się też informacjami na temat tego, co się nadaje do zagrania. Zazwyczaj wnioski były podobne.
Jak wyglądały wasze przygotowania?
Przede wszystkim chodziło o porównanie całej oferty bukmachera, w tym przypadku Toto-Mix, pozycja po pozycji, w poszukiwaniu jakiegoś błędu. Poszukiwanie błędów u bukmacherów było sposobem na życic. Nie interesowało nas zbytnio, który zespół sportowy jest lepszy i prezentuje aktualnie lepszą formę. Ważne było to, że światowi bukmacherzy mieli kursy na bardzo zbliżonym do siebie poziomic – w Polsce były duże odstępstwa od tych kursów i wystarczyło je znaleźć.
Aż wreszcie po ośmiu miesiącach…
– Aż wreszcie Toto-Mix, dysponując odpowiednimi danymi, wysiał do każdego z nas „smutnych panów”. Jeżeli kogoś nie było w mieszkaniu, zostawiali wiadomość, że zapraszają na rozmowę do siedziby firmy przy Łuckiej. Jedna osoba zignorowała to wezwanie, mój kolega postanowił pójść na rozmowę. Ja w końcu też z nim pojechałem. Nie bardzo wiedziałem o czym mamy tam rozmawiać, ale pojechałem dla towarzystwa. I oni podczas tej rozmowy prosili nas. żebyśmy im dali trochę wytchnienia, żebyśmy przez jakiś czas u nich nic grali. Powiedziałem, że mnie nic stać na to. żeby u nich nie grać. Że mi się to po prostu nic opłaca. I że nawet jeśli dostanę oficjalny zakaz gry w ich punktach, to i tak będę w jakiś sposób, choćby przez inne osoby, wysyłał kupony u nich. skoro jest to dla mnie źródło utrzymania.
… i nie robisz niczego nielegalnego.
– Nic robiłem niczego nielegalnego. Mieli taki punkt w regulaminie, który mógł zabronić przyjęcia zakładu od dowolnej osoby bez podania przyczyny. No ale nic mogli nic zrobić, bo już mieli bardzo dużo punktów przyjmowania zakładów, i…
I do każdego punktu wysłali wasze zdjęcia?
– To już by było nielegalne. takie umieszczanie zdjęć, że tych klientów nie obsługujemy. Aczkolwiek w roku 2004. kiedy bezczelnie pojawiłem się w siedzibie firmy po wygrane 30 tysięcy złotych, prezes wpadł w szał. Wstrzymał wypłatę na ponad miesiąc – zgodnie z punktem w regulaminie, że do 30 dni może trwać wypłata kuponu. Wręczył mi też oficjalny zakaz gry w Toto-Mix. co miało skutkować tym. że już następna wyplata na podstawie zakładu zawartego przeze mnie nie będzie zrealizowana.
Miał takie prawo? Przecież niepodważalnym dowodem wygranej jest kupon!
– Ktoś inny mógłby przyjść. Natomiast jakbym ja przyszedł, to mogliby robić lego typu problem, że nic mając prawa u nich zagrać, nic mam również prawa wygrać.
Wydaje mi się, że każdy sąd przyznałby rację Tobie…
– W każdym razie od tamtego czasu już u nich nigdy nie byłem po wypłaty, aczkolwiek ktoś chodził. Nic zaprzestałem też gry w tej firmie. Prezesem był wtedy pan Hański. Oprócz tego reperkusja była jeszcze taka, że zamknęli punkt temu panu. który przyjął ode mnie kupony na tę wygraną. Uznali, że nie działał w interesie firmy. Ja czekałem wówczas na wypłatę miesiąc, po miesiącu przyszedłem. Wtedy już nie mieli wyjścia i wypłacili mi te pieniądze.
Ile wyciągałeś od nich miesięcznie?
– Na początku działania Toto-Mix zarabialiśmy 10 tysięcy złotych tygodniowo. Później było już gorzej. Firma bowiem coraz głębiej analizowała, na jakiej podstawie dostaje ciągle taki łomot. Troszkę wymienili skład analityków. Zaczęli też ściągać kursy od innych bukmacherów. I eldorado się skończyło. Kiedyś było kilka okazji dziennie, potem trafiała się jedna na dwa tygodnie. Robiło się coraz gorzej na tym rynku.
U innych bukmacherów też były sukcesy i też polegały na tym, że się mylili. Z polskich bukmacherów głównie firma STS robiła duże pomyłki, a z bukmacherów internetowych – Bet and Win. który teraz nazywa się forbet. Ta firma popełniała dużo błędów. Ale oni, jak ktoś za dużo wygrywał, to robili po prostu coraz mniejsze limity na obstawianie. Nic chcieli grać z graczami. którzy wygrywają. Mogli to łatwiej egzekwować przez Internet niż firma naziemna, która ma kilkaset punktów.
W Internecie wystarczy zablokować konto i już nie obstawisz…
– No tak, tutaj trzeba było kombinować z zakładaniem różnych kont na członków rodziny. Na koncie mam też… Najpoważniejszy bukmacher internetowy – eTOTO , decyzją zarządu postanowił uniemożliwić mi obstawianie u siebie wydarzeń sportowych. To duża rzadkość, jeśli chodzi o tę firmę. Natomiast forbet jest znany wśród moich kolegów zajmujących się zakładami z tego. że robi szybko limity i nic można u nich dużo wygrać.
Czy jakaś firma wpadła na pomysł, by Cię zatrudnić? Wiesz, banki zatrudniają hakerów do ochrony danych.
– Toto Mix miał pewne propozycje, ale niezbyt poważne. Zresztą bałem się, że nic mając żadnej stałej umowy z nimi, zostanę wykorzystany. Po dwóch miesiącach nauczą się sporządzać prawidłowo ofertę, a mi podziękują za współpracę. Poza tym byłoby to nielojalne wobec środowiska graczy, gdyby przez to, że zatrudniłbym się w tej firmie inni straciliby możliwość zarabiania.
Już nie zajmujesz się ogrywaniem bukmacherów. Czy to znaczy, że obecnie wszystko z kursami jest w porządku?
– Są osoby, które w dalszym ciągu potrafią utrzymać się na powierzchni, ale dzisiaj jest to dużo trudniejsze. Po pierwsze – wymaga poświęcenia znacznie większej ilości czasu na wyszukiwanie ewentualnych pomyłek w coraz większej ofercie. Po drugie – pomyłki zdarzają się dużo rzadziej. No ale ja już w to nie gram. Poznałem pokera. właśnie dzięki internetowym bukmacherom, którzy wprowadzili go do swojej oferty. Spodobała mi się ta gra.
W pokerze matematyka również się przydaje.
– Oczywiście, tu matematykę też wykorzystuję, ale do liczenia prawdopodobieństw, tak zwanych oddsów.
I utrzymujesz się teraz z pokera?
– Chciałbym utrzymywać się z pokera, aczkolwiek tak dobrze jak mi było na początku XXI wieku z firmą Toto-Mix. to chyba nic będzie już nigdy. Żałuję dzisiaj, że mieliśmy tak małą wiedzę na temat różnic w kursach i wykorzystywania tego w praktyce. Poza tym mieliśmy ograniczone środki, zwłaszcza na początku, kiedy te błędy były największe. Z wiedzą, jaką mieliśmy już po dwóch talach, firma Toto- Mix nic przetrwałaby miesiąca.
Rozmawiał: Błażej Buliki
Krzysztof G. w polskim środowisku pokerowym znany jest jako „Karelli”
źródło Magazyn E-PLAY; Grudzień 2008
Legalni bukmacherzy, Poradnik bukmacherski
bukmacher internetowy, gra w pokera, internetowy bukmacher, jak grać w pokera, matematyka w pokerze, poker internetowy, sposoby na bukmachera, surebet, toto miks
Spodobał Ci się ten artykuł? Oceń go i zostaw komentarz lub ocenę ze swojej strony.