NBA – porady dla typerów przed sezonem 2009/2010

Już wkrótce rusza najbardziej emocjonująca liga koszykówki jaką jest NBA. Inaugurację sezonu 27 października rozpoczną cztery spotkania. Boston Celtics na wyjeździe zmierzą się z Cleveland Cavaliers, Houston Rockets również zaliczą wyjazdowy mecz, przeciwko Portland Blazers. Dallas Mavericks podjemą u siebie Washington Wizards, natomiast w Los Angeles kibice będą mogli obejrzeć na żywo walkę pomiędzy dwiema ekipami z miasta aniołów, bowiem Clippersi zmierzą się z Lakersami.

Póki co jest zbyt wcześnie na wstępne analizy i typowania. Preasezon rządzi się swoimi prawami i na jego podstawie nie warto snuć wywodów. Lepiej jest opuścić początek jeśli chodzi o typowanie pełną parą, co nie znaczy, że bukmacherzy nie wystawią kilku kursów z dużym value. Z pewnością takowe się znajdą, lecz bez dodatkowych informacji, takich jak:

• obecna forma całego zespołu (kiedy drużyna gra na pełnym gazie a nie pół gwizdka),
• forma poszczególnych kluczowych zawodników,
• obecny trend zespołu w odniesieniu do całości ligii,

ciężko jest być przekonanym do swego typu, jest to bardziej coinflip niż bet na podstawie rzeczowej analizy.

Liga NBA jest jedną z najtrudniejszych do typowania, nie mniej jednak wiele osób uwielbia obstawiać właśnie koszykówkę. Jedni robią to dla dodatkowych emocji podczas oglądania spotkań, inni od czasu do czasu próbują podreperować stan portfela kilkoma zakładami (tzw. niedzielni gracze), a kolejną grupą są ludzie, których interesuje tylko i wyłącznie stały profit uzyskany dzięki typowaniu NBA. Obojętnym jest, do której z powyższych grup się zaliczasz, pamiętaj jednak o kilku dobrych zasadach przy typowaniu tej pasjonującej dyscypliny sportowej.

6 przykazań dobrego typera NBA

1. Single – przede wszystkim granie singli, pojedynczy mecz za określoną kwotę. Parlaye (double, triple itd.) są dobre od czasu do czasu za drobną kwotę. Amerykańskie ligi profesjonalistów (NBA, NFL, NHL) słyną z tego, że nie są krainą mlekiem i miodem płynące.

Profesjonalny typer obstawia mecze ze średnią skutecznością 55-60%, każda cyfra powyżej wydaje się być ściemą. Jakie więc ma szanse amator grający kupony-taśmociągi w zderzeniu z rzeczywistością?

2. Bankroll management – zarządzanie portfelem, o tym wie każdy doświadczony długoterminowy typer. NBA to 8 miesięcy akcji, każda z drużyn w regularnym sezonie rozgrywa 82 mecze, jest to długi odcinek czasu i zdarzą się w nim dłuższe serie wzlotów i upadków. Warto więc tak ustawić bankroll, aby nasz portfel był odporny na większe tąpnięcia. Dobry bankroll zapewnia komfort psychiczny. Brak dużej presji pozwala lepiej wyczekać na dobry kurs, świetną okazję do zakładu. Presja powoduje chęć gry aby się odegrać.

3. Analiza boxscore’ów – każdy chyba wie co to jest boxscore. To takie małe pudełeczko z cyferkami. Nie sposób jest obejrzeć wszystkie mecze rozgrywane danego dnia. Nie sposób jest obejrzeć nawet wszystkich powtórek. Czasowo nie wyrobilibyśmy się, no chyba, że ktoś ma w domu/biurze ścianę z dziesięcioma monitorami i ogląda wszystko naraz. Tu pogratulowałbym podzielności uwagi. Dlatego istnieją takie przydatne instrumenty jak boxscore i recap. Recap jest to zwięzłe sprawozdanie z meczu. Dla osób znających j. angielski przeczytanie go zajmuje średnio 5 minut. Potem rzut oka na boxscore i już wiemy na czym stoimy, co działo się w meczu oraz czego można spodziewać się w kolejnym.

Analiza boxu pozwala wychwycić rozkład przewagi w meczu. Widać czy wygrana drużyna, zdobyła zwycięstwo dzięki fartownej kwarcie, czy prowadzili cały mecz lub od jego połowy itp. Dobrym przykładem jest sytuacja Indiany Pacers z zeszłego sezonu. Ci, którzy byli na bieżąco na pewno w lot wychwycili tendencje drużyny do prowadzenia w pierwszych dwóch kwartach, na początku sezonu póki handicap był soczysty można było nieźle zarobić.

4. Zimne serie/gorące serie – zasada ta nie dotyczy tylko NBA, w jednym zdaniu można ją opisać: nie podbijaj stawek jeśli masz zimną serie w typowaniu, w trakcie gorącej serii zwiększaj stawki. W ten sposób zwiększysz średni przychód podczas tych 55-60% betów, a zmniejszysz straty dla 40-45% betów. (te statystyki są oczywiście grubym przybliżeniem)

5. Kontuzje – pamiętaj, Twój bukmacher też o nich wie. Informacje o kontuzjach są dwusiecznym mieczem. Czasem mogą pomóc, bo brak kluczowego gracza/graczy okaże się być problemem nie do obejścia dla drużyny, a gracze z ławki nie będą w stanie stanąć na wysokości zadania. Czasem taka informacja może pomóc… stracić Ci pieniądze. Bo, może okazać się ze gracze drugiej linii są tak samo lub bardziej efektywni niż podstawowy skład.

Każdy team inaczej reaguje na brak głównych graczy, zawsze trzeba zweryfikować informacje o kontuzji i sprawdzić jak radziła sobie wcześniej dana drużyna w podobnej sytuacji. Weźmy choćby Cleveland Cavaliers i kontuzję palca Jamesa Lebrona w sezonie 06/07, kiedy to brak lidera sprawił, że Kawalerzyści nie potrafili grać na poziomie i przegrywali mecz za meczem. Kolejnym przykładem jest brak Kevina Garnetta w Boston Celtics w zeszłym sezonie. Pomimo jego braku drużyna radziła sobie doskonale i zakończyła sezon z bilansem 62-20 (Garnett był nieaktywny przez 25 spotkań)

6. Szanuj bukmachera swego – szanuj bukmacherów, tam nie pracują półmózgi. Gdyby tak było poszliby już dawno z torbami. W NBA nie warto na siłę grac tylko wielkich valuebet’ów. Jest to liga gdzie bukmacherzy naprawdę świetnie sobie radzą z ustawianiem handicapów i linii total. Nie robią tego od dziś.

Jeśli chcesz grac tylko ekstra value, przyszykuj się na dłuższy czas bez akcji, bo o dobry valuebet w NBA naprawdę trudno. Zdaj się czasem na instynkt i rzeczową analizę. Najważniejsze to trzymać rękę na pulsie i być z tą dynamiczną ligą na bieżąco. Jak prześpisz dzień lub dwa to nic się nie stanie. Lecz przespanie miesiąca może przysporzyć Ci spore zaległości. To nie baseball, że wrócisz do obstawiania po 3 miesiącach popatrzysz kto dziś rzuca i wiesz na kogo postawić.