Pokerzysta

Pokerzysta

„Pokerzysta” jest filmową biografią jednego z najlepszych pokerzystów, jakim był Stuart „Kid” Errol Ungar, trzykrotny zdobywca tytułu mistrza świata w pokerze i niepokonany gracz w remika.

Film został wyreżyserowany przez A.W. Vidmera na podstawie jego własnego scenariusza. Odtwórcą głównej roli jest Michael Imperioli, szerszej publiczności znany z serialu „Rodzina Soprano”, gdzie odgrywał postać Christophera Moltisanti, bratanka Tony’ego Soprano.

Stu jest jednym z tych ludzi, którzy rodzą się z „talią kart w ręku”. Od najmłodszych lat pasjonowała go gra. Jego ojciec Isadore Ungar, prowadził bar w jednej z dzielnic Nowego Jorku, w którym organizowano gry w remika na pieniądze. Młodemu szybko udzielił się hazardowy klimacik, a po tym kiedy w wieku 10 lat wygrał swój pierwszy turniej w remika, zaczął już zarabiać dzięki swemu talentowi w grze. Kiedy dostał się pod skrzydła miejscowego gangstera, forsa zaczęła płynąć do niego szerokim strumieniem. Ogrywał każdego, kogo mu podsuwano do gry i bynajmniej nie były to „ustawione gierki”. Stu miał po prostu talent i umiejętności, był inteligentny, miał dobrą pamięć, co pozwoliło mu na dobre czytanie przeciwników. Pamiętał jakich kart przeciwnik się pozbywał, jakie dobierał z puli kart leżących twarzą do góry. Dedukował błyskawicznie, co pozwalało mu przewidywać do jakich układów dobiera oponent, co może mu zrzucić, z której strony trzyma wysokie układy, a z której niskie.

W filmie była nawet scena pojedynku w remika, w której „Kid” odgadnął wszystkie karty jakie trzymał w ręku bogaty właściciel kasyn z las Vegas, pomylił się tylko w jednym, nie trafił koloru jednej z kart. Mimo to, taka wiedza i umiejętność dedukcji jest nieodzownym elementem składającym się na sukces w grze w remika oraz pokera. Jednak życie z takim talentem byłoby zbyt piękne, dlatego też Ungar, jak każdy ziemianin musiał posiadać również jakieś wady. Były nimi potrzeba odczuwania adrenalinowego rauszu oraz słabość do dam lekkich obyczajów.

Jego słabości były przyczyną wielu kłopotów. Wyścigi konne i bukmacherka pochłaniały więcej pieniędzy niż Stu był w stanie zarobić grając w karty. W bardzo krótkim czasie jego długi urosły do niebotycznych rozmiarów, był scigany przez wierzycieli, nawet jego bliscy z półświatka nie byli w stanie go chronić. Na skutek tego główny bohater ucieka z Nowego Jorku do Las Vegas, gdzie czuje się jak ryba w wodzie. Las kasyn i mnogość rozrywek wpędzają „Kida” w jeszcze większe sidła hazardu.

Stu Ungar będąc w Las Vegas trzykrotnie zdobywa bransoletkę mistrza, w 1980 pokonuje Doyla Brunsona, w 1981 Perry’ego Green, a w 1997 roku rozgromił Johna Strzempa. Równie często jak wygrane WSOP, zdarzają mu się bankructwa. Kilkukrotnie zdarzyło mu się odbudować praktycznie od zera. W międzyczasie Ungar poznaje swoją żonę, oraz 9 lat później rozwodzi się z nią. Dodatkową atrakcję w życiu zapewnia mu kokaina, której wciąga coraz większe ilości. 22 listopada 1998 trzykrotny pokerowy mistrz świata żegna się z życiem w jednym z podmiejskich moteli Las Vegas, prawdopodobną przyczyną śmierci był zawał serca spowodowany regularnym używaniem kokainy oraz tempem życia „na krawędzi”.

Czy można dorównać Stu?

Na pewno wiele osób się zastanawia, jak dobrą pamięć trzeba mieć, żeby być tak dobrym jak Stu? Jak bystre, wręcz sokole oko trzeba mieć, żeby zauważać te wszystkie szczegóły, które widział? Jak bardzo należy lekceważyć wartość pieniądza, żeby w grze mieć tak wielkie „jaja” jak Stu?

Nad pamięcią można pracować, jest to udowodnione naukowo. Odpowiedni trening jest w stanie efektywnie zwiększyć i polepszyć naszą pamięć, są nawet specjalne szkoły oferujące tego typu praktyki. Mózg człowieka jest wykorzystywany nawet nie w połowie jego możliwości , więc wszystko jeszcze przed nami.

Ze spostrzegawczością różnie bywa, zdaje się jest ona wrodzona i trudno jest się jej nauczyć. Bystrym się człowiek rodzi , takie przynajmniej odnoszę wrażenie. To, czy ktoś jest bystry czy nie, widać już we wczesnych latach jego dzieciństwa, w przypadku głównego bohatera objawem tej cechy było doskonałe pojęcie zasad gry w remika i dojście do perfekcji poprzez jej trening.

Życie na krawędzi

Ostatnią częścią składową sukcesów Ungara był brak poszanowania wartości pieniądza. Nie znaczy to jednak, że grał jak „donkey”, podejmował niekorzystne decyzje. Wręcz przeciwnie, podejmował nadzwyczaj trafne decyzje, jedynym co odróżniało go od większości graczy było to, że nie odczuwał strachu przed stratą finansową. Sytuacja wygląda następująco, przeciętny obywatel proporcjonalnie bardziej odczuje stratę postawionej kwoty np 1000 pln, niż wygraną opiewająca na tą samą sumę pieniędzy. Takich ludzi jak Stu Ungar nie dotyczy odczuwanie w podobny sposób.

Kolejnym znanym z historii przykładem osoby odczuwającej w podobny sposów jest Archie Karas. Ich życiorysy mają wiele wspólnych mianowników, oprócz tego, że pieniądze nie mają dla nich wartości (o czym Karas mówił otwarcie) ich życie było pasmem spektakularnych sukcesów i dramatycznych porażek. Karas był mistrzem w grze 1 na 1, nie było mu równych. Podobnie jak Ungar, jednego dnia był milionerem, a drugiego spał w swoim samochodzie, bo nie miał dachu nad głową.

Faktem jest, że podobnie myślących ludzi w Vegas jest na pęczki, jednak nie każdy dysponuje takim potencjałem umysłowym jak wyżej wymienieni dwaj panowie. Nie każdy potrafiłby i nie każdy chciałby prowadzić tak niepewny i pełen napięć i stresu żywot. Któż z Was Drodzy Czytelnicy w tym momencie mógłby postawić choćby połowę tego, co materialnie posiada w grze w karty, lub na jakikolwiek inny hazardowy zakład??

Ktokolwiek tak już kiedyś postąpił, na pewno wie jak smakuje ta adrenalina towarzysząca zakładowi. Jak wielkie ciśnienie przeżywa człowiek w takim momencie i jak pozornie proste decyzje wydają się niewyobrażalnie trudne kiedy stoimy w obliczu bankructwa. W takich chwilach nawet z najlepszym układem na flopie pokerzysta zastanowi się 10 razy co począć, jak wykorzystać tą sytuację, co zrobić, żeby nie dopuścić do sytuacji, w której mógłby dostać badbeata!! Przecież takie sceny się zdarzają, ile razy każdy z nas słyszał „bad beatowe opowieści” kolegów. Kiedy to z top setem, czy najwyższym kolorem na flopie zostali ogołoceni, bo jakiś osioł dociągnął do strita, albo nie odpuścił dwóch par na pikowym stole i doszło mu do fulla. Samo życie, taki jest poker właśnie.

Powyższe sytaucje są jednak ekstremalne. Gra high stakes to nie to samo, co dłubanina na stołach o średnich i niskich stawkach. Doskonale obrazuje to jeden z heads-upów Ungara, kiedy to w 1992 roku, grając przeciwko M. Matloubi sprawdził go z 10 high i wygrał tą partię, mówiąc przy tym, że obstawia go na 4, 5 lub 5, 6 podczas gdy na stole leżały: 3,3,7,K,Q. Był to pojedynek za 50.000 $. Na tym własnie polega „posiadanie jaj”. Jesteś pewien, że Twój osąd jest trafny i nie boisz się postawić na to szmalu. Jeśli będziesz grał tylko na pewne nutsowe układy, czaił się na premium hands, grał pokera pozbawionego ryzyka to możesz „przekiblować” całe życie. Zdaje się, że z takiego założenia wychodził zarówno Stu „Kid” Ungar jak i Archie Karas. Bo poker to gra ludzi, nie kart.

Historia życia Stu Ungara jest bardzo ciekawa, pełna zakrętów, wzlotów i upadków, niestety film nie oddaje w pełni wszystkich wad i zalet tego stylu bycia, jaki prowadził Stu. Wiele wątków jest potraktowanych zbyt powierzchownie, scenarzysta w ogóle nie brał pod uwagę żadnych psychologicznych, filozoficznych rozważań. Zupełnie jakby główny bohater nie zastanawiał się nad tym co robił, tylko grał, pił, dmuchał koks i prostytutki. Nie powiem, żeby był to bardzo rażący brak, bo całość ogląda się przyjemnie, bez burzy mózgu i zastanawiania się nad motywami postępowania Ungara.

Pokerzysta „Stuey” (AKA High Roller: The Stu Ungar Story)

Poker

, , , , , , ,

Spodobał Ci się zostaw komentarz lub ocenę ze swojej strony.

Dodaj komentarz:

słabejest okdobrebardzo dobrerewelacja (Oceń ten artykuł!)
Loading...