Spis treści
“…Nie możemy poddać sie w tym sezonie tylko dlatego, że zabrakło nam tych gości na parkiecie (Okur, Kirilenko)…”
Tak po wygranym drugim meczu pierwszej rundy wypowiedział się Deron Williams, któremu udało się w tym spotkaniu zdobyć dla ekipy z Salt Lake City 33 punkty i 13 asyst. Carlos Boozer wspomógł kolegę z drużyny, zdobywając 20 ptk i 15 zbiórek. Carmelo Anthony dla Nuggets rzucił 32 ptk, 48 godzin wcześniej, w meczu otwarcia playoffów zdobył 42 ptk. Dzięki tej wygranej Utah remisuje w serii 1-1,a kolejne dwa spotkania odbędą się na parkiecie w Salt Lake City. Kirilenko i Okur prawdopodobnie nie powrócą do gry w tej serii.
W samą porę ekipa Celtów odzyskała formę. Nawet bez Kevina Garnetta koszykarzom Bostonu udało się zmiażdżyć ekipę z Florydy, dzięki czemu kolejne mecze rozgrywane na wyjeździe nie będą dla Bostończyków tak trudne. Nie będą mieli już takiej presji, dzięki objęciu prowadzenia w serii 2-0. Oglądając mecze Miami można czasem odnieść wrażenie, że Dwayne ma zbyt duży ciężar do udźwignięcia, a zbyt mało wsparcia ze strony kolegów z drużyny. I to głownie zaważy o zwycięstwie Bostonu na tym etapie.
Pomimo 32 punktów Kevina Duranta i świetnej gry w obronie (17 zablokowanych rzutów), nie udało się graczom Oklahomy powstrzymać Koby’ego i jego ekipy, w skutek czego Lakersi prowadzą w serii dwoma zwycięstwami. Choć te drugie nie było takie w 100% zasłużone, Thunder grali lepiej niż w pierwszym spotkaniu i jeśli utrzymają podobny poziom podczas gier na własnym parkiecie to mogą jeszcze mieć szanse wybrnąć obronną ręką z tej serii pojedynków.
Świetny mecz rozegrali w środę koszykarze San Antonio Spurs. Szczególnie dobrze dla Spurs zagrali Tony Parker (16 ptk i 8 asyst) i Tim Duncan ( 25 ptk i 17 zbiórek). Duncan bardziej uaktywnił się w drugiej połowie spotkania, jednak obaj gracze mieli ogromną motywację by wygrać, a efekty tego widoczne były na parkiecie. Natomiast dużo gorzej w porównaniu do pierwszego wypadł lider Mavericks Dirk Nowitzki, który zdobył 24 ptk i 10 zbiórek. Gra San Antonio poprawiła się nie tylko pod względem ofensywy, ale również pod względem straconych piłek. W tym spotkaniu Spurs oddali tylko 9 strat, a w poprzednim meczu prawie dwa razy tyle.
Piątek był dniem underdogów. Ekipa Bulls i OKC stanęły na wysokości zadania i udało im się wykraść zwycięstwa faworytom. Chicago Bulls mimo dużej przewagi jaką udało im się stworzyć wygrali zaledwie dwoma punktami, bo Cavaliers walczyli do samego końca. L. James zdobył dla swej ekipy 39 ptk i 10 zbiórek. Z ekipy Byków najlepsze noty zdobyli D. Rose (31 ptk) i K. Hinrich (27 ptk).
Lakersom również zabrakło szczęścia w pierwszym wyjazdowym spotkaniu w Oklahomie. Kobe Bryant mimo mocnego pokrycia przez obronę gospodarzy rzucił dla Jeziorowców 24 ptk. Z kolei fenomenalnie zagrał Durant, który oprócz 29 ptk zdołał jeszcze zdobyć 19 zbiórek. Westbrook zaliczył 8 zbiórek i 27 ptk.
Największym valuebetem tego dnia jest na pewno zakład na Atlantę Hawks +1 ptk. Atlanta wygrała obydwa mecze na własnym parkiecie. W obydwóch spotkania momentami prowadziła 19 i 24 punktami.
Dziś zagrają na parkiecie Milwaukee Bucks, jednak nie spodziewałbym się tutaj nagłego zwrotu akcji. Nie sądzę, że będzie to mecz w stylu czwartkowych pojedynków Cavs-Bulls, czy też Lakers-OKC, gdzie gospodarze wykazywali się zaciętością w poprzednich spotkaniach ze swoimi rywalami. W tym przypadku tego brak. Hawks po prostu mieli fart, trafiając na tak słabego przeciwnika.
Kozły radziły sobie w sezonie regularnym z wieloma ekipami, jednak w starciu z atletyczna Atlantą ich szanse są naprawdę niewielkie. Milwaukee nie dysponuje tyloma atutami w rękawie co ekipa Hawks i jeśli ten zakład okaże się nietrafiony to będę w dużym szoku.
Nie jest to jeszcze ten etap rozgrywek, żeby można było mówić o podtrzymywaniu napięcia publiczności przed TV, dlatego moim zdaniem najbardziej prawdopodobnym wynikiem będzie tutaj czyste zwycięstwo gości.
Typ: Atlanta Hawks 3j
Sobotni mecz Charlotte Bobcats to ostatnia szansa, żeby ta ekipa coś z siebie wykrzesała. Poprzednie dwa mecze to katastrofa, ale nie dziwi mnie to. Bobcats w tym sezonie bardzo cienko przędli na wyjazdach, zaledwie 13-30 , a u siebie 31-10. Dlatego ten mecz jest bardzo istotny.
Jeśli teraz nie wykorzystają szansy Orlando obejmie prowadzenie w serii 3-0. A wtedy czwarty mecz Bobki będą grały pod taką presją, że wątpię żeby byli w stanie coś zdziałać przeciwko tak silnej ekipie jak Orlando Magic.
Bukmacherzy wystawili na ten mecz 2 punktowy handicap, Orlando jest lekkim faworytem w tym meczu. Na pewno będzie to zacięty mecz, jednak dużo większe szanse na zwycięstwo ma Orlando. Pominę fakt, że grają na obcym terenie, bo w tym sezonie na wyjazdach radzili sobie rewelacyjnie.
Najważniejszym ich atutem jest przede wszystkim zdyscyplinowana i zespołowa gra, czego moim zdaniem brakuje Charlotte. I jeśli o rozstrzygnięciu tego ma zadecydować jeden rzut, a to jest bardzo realne, to -2 punkty spreadu powinny pokryć zakład w przypadku skromnej wygranej ekipy z Florydy.
Typ: Orlando Magic -2 @ 1,94 Fortuna 2j
Spodobał Ci się ten typ? Oceń go i zostaw komentarz lub ocenę ze swojej strony.