Świetny mecz w Madrycie, wygrana Realu

Real Madryt pokonał Manchester City 3:2 w pierwszym meczu grupy D w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów. W 86 minucie podopieczni Jose Mourinho przegrywali 1:2 jednak zdołali się podnieść i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Po porażce w Primera Division w ubiegły weekend z Sevillą 0:1 nastroje w Madrycie były niemrawe. Mecz z Manchesterem City miał udowodnić wszystkim niedowiarkom, że strata punktów w lidze to małe wpadki na początku sezonu.

Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem bezbramkowym. Przeważał Real, który częściej był przy piłce i stwarzał zdecydowanie więcej sytuacji bramkowych. Swoje szanse na gola marnowali dobrze spisujący się w tym meczu Cristiano Ronaldo oraz najlepszy strzelec Królewskich w lidze Gonzalo Higuain. W drugiej połowie obraz gry nie zmienił się aż do 69 minuty. Wtedy to niewidoczny w pierwszej części gry Yaya Toure zagrał piłkę do Edina Dzeko, który chwilę wcześniej pojawił się na murawie zmieniając Davida Silvę. Bośniak w sytuacji sam na sam z Ikerem Casillasem nie dał szans Hiszpanowi i to goście niespodziewanie wyszli na prowadzenie.

Mistrzowie Hiszpanii ruszyli do ataku czego efektem była bramka Marcelo. Brazylijczyk pięknym strzałem zza pola karnego pokonał Joe Harta. Kiedy wydawało się, że druga bramka dla Realu jest kwestią minut po raz drugi tego wieczora na prowadzenie wyszli podopieczni Roberto Manciniego. Z rzutu wolnego piłkę dośrodkowywał Kolarov jednak nikt nie zdołał przeciąć jej lotu a ta wpadła do bramki bezradnego Casillasa.

Do końca meczu zostało zaledwie pięć minut. Odpowiedź Realu była zabójcza. Po znakomitej akcji Di Marii oraz Benzemy, ten drugi wpakował piłkę do siatki. Zawodnicy z Madrytu poszli za ciosem. Już w doliczonym czasie gry Cristiano Ronaldo oddał strzał, niefortunnie interweniował Hart a kibice zgromadzeni na Santiago Bernabeu wybuchnęli radością. Zadowolenia nie krył również Jose Mourinho, który rzucił się na kolana i cieszył z trzech punktów.

Za dwa tygodnie Real podejmie Ajax natomiast The Citizens zagrają z Borussią Dortmund.

Biedas